Roberto Mancini obwinia piłkarzy Liverpoolu za wyrzucenie z boiska Mario Balotelliego.
Włoski napastnik ze złością kopnął w drzwi od szatni zaraz po tym, jak otrzymał czerwoną kartkę podczas niedzielnego meczu z Liverpoolem (1:1) na Anfield Road.
"To nie jest słuszna decyzja. Mario nie powinien otrzymać drugiej żółtej kartki. Za każdym razem kiedy Mario robi cokolwiek - to inni piłkarze go prowokują" - powiedział Mancini.
Trener Liverpoolu Kenny Dalglish jest odmiennego zdania.
"Reakcja naszych graczy? Myślę, że Balotelli zasłużył na to, żeby wylecieć z boiska. Jego zachowanie mówi samo za siebie. Czasami wystarczy popatrzeć w lustro, żeby otrzymać odpowiedź."
Mario Balotelli musiał opuścić plac gry na 7 minut przed końcem spotkania. Pierwszą żółtą kartkę otrzymał za niepotrzebne odciągnięcie Glena Johnsona. Drugi kartonik sędzia wyciągnął zaraz po tym, jak Mario niezdarnie zderzył się z obrońcą "The Reds" - Martinem Skrtelem. Roberto Mancini uważa, że decyzja sędziego Martina Atkinsona była pod wpływem reakcji Skrtela.
"Mario ruszył jego ramię i Skrtel zareagował jak młody piłkarz. Myślę, że to nie było dobre. Sędzia odgwizdał rzut wolny, ale nie chciał dać żółtej kartki. Gdy piłkarze Liverpolu to zobaczyli, od razu do niego podbiegli i krzyczeli: 'Żółta kartka! Żółta kartka!' - Mario musi na to zwracać uwagę, bo wie, że wielu piłkarzy będzie go prowokować."
"Jestem rozczarowany Mario za jego pierwszą żółtą kartkę, ale nie za drugą. On na to nie zasługiwał. Przez ostatnie 3 miesiące grał dobrze i strzelił dużo bramek" - zakończył włoski szkoleniowiec.
Dalglish miał inne zdanie... "Czasami on sam działa na swoją niekorzyść. Jeśli będzie wiedział, jak się zachować, to nie znajdzie się w takiej sytuacji. Nie sądzę, żeby moi piłkarze coś wtedy zrobili."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz