Za nami wielki hit w angielskiej Premiership pomiędzy Manchesterem City i Tottenhamem. Po 94 minutach na Etihad Stadium było 2:2 i wydawało się, że nic już się nie wydarzy...
Tymczasem w ostatniej minucie doliczanego czasu gry Mario Balotelli pognał na bramkę Brada Friedela i w polu karnym został wycięty równo z trawą przez obrońcę "Kogutów" - Ledleya Kinga. Sędzia Howard Webb bez namysłu wskazał na wapno. Do piłki podszedł sam poszkodowany, który pewnym strzałem zapewnił 3 punkty dla "The Citizens".
Reprezentant Włoch pojawił się na boisku dopiero w 65 minucie zmieniając innego napastnika - Edina Dżeko.
Dla Balotelliego była to dziewiąta bramka strzelona w obecnym sezonie w meczach ligowych. Zaraz po gwizdku kończącym spotkanie Mario został poproszony o krótki, pomeczowy komentarz. Mario stwierdził, że nie czuł żadnej presji podczas wykonywania "jedenastki":
"Nie czułem presji, nic. Byłem spokojny, jak za każdym razem, kiedy wykonuję rzut karny."
Kilkanaście minut wcześniej doszło do kontrowersyjnej sytuacji z udziałem Balotelliego i reprezentanta Anglii - Scotta Parkera. Trener Tottenhamu - Harry Redknapp uważa, że młody Włoch celowo kopnął swojego rywala, podczas gdy ten leżał na boisku:
"Balotelli celowo kopnął Scotta Parkera w głowę. Kopnął go piętą w głowę. Nie wiem czemu robi coś takiego podczas meczu."
Manchester City - Tottenham Londyn 3:2 (0:0)
Bramki: Nasri 56, Lescott 59, Balotelli 90+4 - Defoe 60, Bale 65
Man City: Joe Hart - Micah Richards, Stefan Savić, Joleon Lescott, Gaël Clichy - James Milner, Gareth Barry, Samir Nasri - David Silva, Edin Džeko (65. Mario Balotelli), Sergio Agüero
Tottenham: Brad Friedel - Kyle Walker, Younnes Kaboul, Ledley King, Benoît Assou-Ekotto - Aaron Lennon (88. Steven Pienaar), Scott Parker, Luka Modrić, Gareth Bale - Rafael van der Vaart (67. Jake Livermore) - Jermain Defoe
Żółte kartki: Clichy, Balotelli - Parker
Sędziował: Howard Webb
Manchester City ma już 8 punktów przewagi nad Tottenhamem.
Prowadzić bloga o Mario Balotellim i nie odmieniać poprawnie jego nazwiska? Wstyd!
OdpowiedzUsuńZnam zasady odmian włoskich nazwisk. Niestety nigdy nie zwracałem na to uwagi. Jak przeglądam polskie portale sportowe, to na każdym kroku widzę ten sam błąd. Oczywiście zdarzają się wyjątki. Tak czy inaczej nie ma na to usprawiedliwienia. Dzięki za czujność. Postaram się pisać poprawnie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo, pisz "Balotellego". Nie powielajmy tych samych błędów. Często portale nie są tworzone przez profesjonalnych dziennikarzy, a i ci czasami popełniają błędy, więc nie radzę się wzorować ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie wzoruję się na polskich portalach. Po prostu nie zwracałem uwagi na poprawność odmiany jego nazwiska, mimo, że te zasady nie są mi obce. Czas najwyższy je wprowadzić w życie :)
OdpowiedzUsuńSłusznie prawisz ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dzięki. Zapraszam do częstych odwiedzin na blogu jak i wszelkich komentarzy :)
OdpowiedzUsuńDrażni mnie te błąd potwornie, więc pozwoliłem sobie zwrócić uwagę. Będę wpadał, a co!
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie!
Pełna profeska :)
OdpowiedzUsuńJutro przejrzę Twoje dzieła.
Dobranoc.