niedziela, 25 września 2011

Mancini pokłada duże nadzieje w Balotelliego

Manchester City pokonał Everton 2:0. Gole dla "The Citizens" w starciu z bardzo niewygodnym rywalem zdobyli rezerwowi Mario Balotelli i James Milner.

Po godzinie gry na tablicy świetlnej utrzymywał się wciąż bezbramkowy remis. Napór gospodarzy był skutecznie powstrzymywany przez obronę Evertonu a w decydujących sytuacjach obronną ręką wychodził bramkarz "The Toffiees" Tim Howard. Wtedy Roberto Mancini sięgnął po swojego jokera - Mario Balotelliego.

Włoch zmienił Edina Dżeko i zaledwie po ośmiu minutach wyprowadził zespół na prowadzenie. Sergio Aguero ściągnął na siebie kilku obrońców i sprytnie wystawił piłkę do Mario a ten uderzył mocno i precyzyjnie z pierwszej piłki za linią pola karnego. Bramkarz nie miał szans.

Balotelli po bramce podbiegł od razu do Roberto Manciniego i rzucił się w jego ramiona. Radość Mario była przeogromna.


"Czasami, kiedy strzela bramki, nie okazuje zadowolenia. Wydaje się, że jest niezadowolony. Dziś był bardzo szczęśliwy, bo wiedział, jak ważny to był dla nas gol." - powiedział Mancini.

"Jego zachowanie może wyglądać tak sobie, my wiemy o tym, ale Mario nie grał aż przez cztery kolejki. Solidnie trenował i nic nie mówił. On czekał na ten moment. On lubi Manchester City i angielski futbol. Może mieć duży wkład w tym sezonie. Jestem tego pewien."


Druga bramka padła w 89 minucie. Po doskonałym podaniu Davida Silvy w sytuacji sam na sam znalazł się James Milner, który nie dał szans bramkarzowi.

We wtorek Manchester City uda się do Monachium, by zmierzyć się z Bayernem w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz