Wczoraj Manchester City rozegrał towarzyskie spotkanie z Los Angeles Galaxy. W 30 minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji, kiedy to Mario Balotelli nie wykorzystał sytuacji sam na sam próbując uderzyć piłkę z piętki. Trener Roberto Mancini w złości postanowił od razu zdjąć zawodnika z boiska, co nie spotkało się z aprobatą napastnika. Na razie nie wiadomo, czy Włoch próbował ośmieszyć rywala, czy tak postąpił, gdyż myślał, że był na pozycji spalonej.
"Mam nadzieję, że to będzie dla niego lekcja. Takie rzeczy nie mogą zdarzać się w mocnym zespole" - stwierdził Mancini.
Gdy piłkarz zszedł z murawy, szkoleniowiec oczekiwał, iż ten natychmiast uda się do szatni, Baloletti jednak wzruszył ramionami na sugestię trenera, powiedział coś pod nosem i usiadł na ławce rezerwowych, gdzie wyładował swoje niezadowolenie ciskając na ziemię kubek i ściągając koszulkę. Do szatni udał się dopiero w przerwie, gdzie pozostał do końca meczu.
Spotkanie zakończyło się remisem 1:1, a w serii rzutów karnych Manchester City wygrał 7:6.
Jedynego gola dla "The Citizens" zdobył... Balotelli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz